podrywaczki Opublikowany przezPankracy 17 stycznia 2007 Dodaj komentarz do podrywaczki DIAMOND Łysokutasty mechanik Stary kumpel z dzielni – Diamond – wrócił właśnie z anglosaskich wojaży, a fakt że kieszenie jego pafnucych spodni wypełnione były niezliczonymi ilościami kapuchy, spowodował iż okoliczne menty zaczęły się kręcić wokół niego i jego samochodu. Niezbyt długo myśląc Diamond drapiąc się po jajach podczas przeglądania gazet z pomysłami na własny biznes – zdecydował się wreszcie na otwarcie własnego warsztatu samochodowego. Tym samym ubiegł nieco swoich znajomych, którzy namawiali go na inwestycję w plantację dyni, kupno traktora Bielarus, czy też włożenie pieniędzy na nieoprocentowane konto Szkolnej Kasy Oszczędności. Odwiedziłem zatem starego kumpla z flaszeczką janka 3 sobieskiego. Ten uwalony po uszy w smarze, syfie i wąglikach stary zbereźnik kuł właśnie ściankę w kanale wielkiego garażu, który właśnie wykupił i starał się dostosować do warsztatowych warunków. Silne uderzenia młota i przecinaka przerywane były siarczystymi bluzgami i drapaniem się po jajcach. Po rozpracowaniu 0,7l kumpel Diamond przyznał się, że od momentu powrotu do kraju pyta mu nie opada gdy widzi polskie fajne dupencje. A że nie dmuchał ostatnimi czasy żadnej dupci, toteż na myśl ostatnio coraz częściej mu przychodzi samozadowolenie. Ależ ile czasu można walić konia, skoro wokół krąży tyle zacnych dupek. Kiedy wypowiadał jeszcze ostatnie wyrazy zdania – do naszej kanciapy weszła jakaś klientka, kręcąc dupcią podeszła do Diamonda minąwszy mnie bez powitania. Gdy spojrzała mu w tą zarośniętą i brudną mordę, z której świeciły się jedynie oczy i zęby, odrzekła – trzymając w rękach deskę, iż pragnęłaby sobie tą deskę nieco przyciąć. Niewiele kombinując Diamond zaprosił śliczną klientkę do kanału w którym dokonywał ostatnich pociągnięć młotem. Seksownie wyglądająca lachociągara weszła nie podejrzewając niczego do środka, gdzie rzucił się na nią z jęzorem nasz głównych bohater. Chędożyć się zachciało widocznie obojgu, gdyż w mgnieniu oka przenieśli się pięterko wyżej na kocyk, który kilka dni wcześniej Diamond wyciągnął ze swojego fajnasiarskiego Wartburga, którego sprzedał po powrocie do ojczyzny. Posuwisto zwrotne ruchy, które odbyły się bez naoliwioania spowodował zachyt i zadośćuczynienie pragnień obojga. Piękny strzał w oko szybko zniknnął z oka sympatycznej dupeczki, a w międzyczasie Diamond przyciął obiecaną deseczkę do odpowiedniej długości… . [ Zwiastun: 2.00 MB | Zdjęć: 50 | AVI: 333MB | WMV: 160MB ] LILIPUT PKSowy ruchaj-dyliżans cz.6 Wychodząc z kanału naprawczego ten niewielkich rozmiarów człowiek, otarł się lekko swym długim centkowanym fallusem o drabinkę i poczuł, że pytong ma chęć na niezłą zabawę. Ileż można jechać na ręcznym, nie mając żadnej dupeczki pod ręką. Filozoficzne wywody z ksiązki Marka żelechowskiego – O psie który rozbił wino na schodach – którą właśnie kupił w kiosku wprowadziły go nieco w stan całkowicie innej świadomości. Takie właśnie pierdy strasznie go inspirowały. Absolut jest istotą samoistną, która wszystkie racje do swego istnienia ma w sobie. Tu ważna jest koncepcja ISTNIENIA ABSOLUTU. Czyli należałoby zapytać CZY ISTNIEJE TAKI BYT SAMODZIELNY W ISTNIENIU? Do problemu istnienia ISTNIENIA podchodzi się na dwa sposoby: FILOZOFICZNY i METAFILOZOFICZNY (język o języku, teoria o teorii, to metateoria). Otóż wielu filozofów, lub filozofujących logików sprawę istnienia, bądź nieistnienia rozstrzyga na poziomie nie języka, lecz metajęzyka, nie na teorii bytu, tylko na metateorii bytu. Przy czym jeśli chodzi o kryteri pojawia się mnóstwo możliwości, od kryterium, jak rzeczywiste, oczywiste (np. to będę tylko uważać, uznawać za prawdziwe, co jest oczywiste), dalej to co jest intersubiektywnie oczywiste, dalej jest kryterium pochodzenia społecznego (wszystko jest prawdą co służy chłopu i robotnikowi) materializm dialektyczny, kryteria społeczne, pragmatyczne, utylitarne. Cała koncepcja łączenia prawdy z kryteriami jest odpowiedzialna za sceptycyzm. Utożsamienie, on próbował przez kryterium uznać dowód. Tymczasem i to się nie sprawdza, nie wystarcza samo sprowadzanie do kryterium. Definicja prawdy od razu wyklucza wszelkie kryteria, bo ona jest niediagnostyczna: Zdanie p jest prawdziwe gdy np. : zdanie: Życie na marsie jest prawdziwe gdy na Marsie jest życie. Nie ma kryteriów dla prawdy. Pierwsi sceptycy starożytni mylili kryteria z prawdą. Marzeniem małego liliputa było teraz spotkać autora tej książki i wejść z nim w dyskurs. Są pewne prawdy objawione, które chciał przekazać autorowi swoje rozmyślania w tym temacie. jednak czas już naglił i liliput musiał zdecydowanym ruchem ręki zdjąc wszelkie brudy spod napletka, drugą ręką zdjąć z siebie łachy, w które się zaszył przychodzac na swoją zmianę. Przechodząc koło kwiaciarni jeszcze chwilę pomyślał o swojej ślubnej. Myślał o prezencie dla niej i jaki w zamian mógłby uzyskać Lecz jeżeli żona tudzież dziewczyna zapyta się Ciebie jaki prezent chciałbyś dostać, to odpowiedź, że cycatą blondyneczkę na dwie godziny, nie jest najlepszą odpowiedzią. Nie przejął się jednak tym i uderzył jak zwykle po pracy prosto na PKS. Podczas jazdy i wesołego podskakiwania pewna dupeczka zaproponowała wszystkim współprasażerom lodzika. Zaskoczony tą propozycją niewielkiego wzrostu ruchacz poczuł się zaszczycony ofertą, co umożliwiło mu pełne pokazanie zdolności popychawczych. Na miejscu ten niewielkiego wzrostu ruchajdło wskoczył na laseczkę obsługując ja z każdej strony… Tak oto Liliput został nadwornym ruchaczem i podpisał kontrakt na kolejne odcinki… [ Zwiastun: 2.00 MB | Zdjęć: 50 | AVI: 260MB | WMV: 131MB ] SMOLIWAS PKSowy ruchaj-dyliżans cz.5 Wąsem kręcąc smoliwąs wyszedł właśnie z dworcowego szaletu, gdzie odurzał się zapachem moczu i wymiocin miejscowej menelni. Siedział cicho przez ostatnią godzinę na klopie czytając gazetę dworcową, stanowiącą praktyczny poradnik domowy dla gospodyń wiejskich. Siedział na tyle długo, że tyłek przywarł mu nieco do muszli klozetowej, a wspomnień czar w tej sympatycznej atmosferze wywołał reminiscencję czasów studenckich kiedy to jako na jajecznicę studencką był bardzo prosty przepis: otworzyć lodówkę, podrapać jajka, zamknąć lodówkę. Jednak bardziej mu przypadły porady, które na codzień można przecież wykorzystać kręcąc się tu i ówdzie. Smoliwąs dowiedział się między innymi, iż regularne oddawanie stolca, częste opróżnianie pęcherza też dodatnio wpływają na samopoczucie kobiety. Trzeba też koniecznie i obowiązkowo mieć w domu oddzielną dużą miednicę do mycia się i mniejszą miedniczkę do podmywania, natomiast karmienie w miednicy prosiąt, cieląt lub kur jest niedopuszczalne. Do wycierania nóg powinno się mieć ręcznik lub czystą ściereczkę. Nie można używać do tego celu ścierek do garnków. W zasadzie powinno się chodzić jak najwięcej z gołą głową, jednak do przyrządzania posiłków i dojenia krów należy zakładać na głowę cienką chusteczkę. Pończochy i skarpety powinny być czyste, aby nie cuchnęły potem. Gdy się drą, trzeba je wycerować albo wprawić całe pięty, a nawet stopy z cholewki starej pończochy. Częstość zbliżeń małżeńskich jest zależna od wieku, temperamentu, stanu zdrowia, wykonywanej pracy itp. Nie ma co do tego jakichś szczególnych zaleceń poza tym, że najodpowiedniejsze są godziny wieczorne przed snem, aby małżonkowie mogli wypocząć do rana. Stroną kierującą w intymnym życiu małżeńskim jest mężczyzna, bo tak jest zbudowany i takie już jest prawo przyrody. Do obowiązków małżeńskich kobiety należy współuczestniczenie w zbliżeniu płciowym, a nawet troska o nadanie mu atrakcyjniejszej, bardziej estetycznej i higienicznej oprawy. Srodki zapobiegające ciąży (srodki antykoncepcyjne) można nabyć w każdej aptece bez recepty, inne dla mężczyzn, a inne dla kobiet. Dla mężczyzn są osłonki gumowe czy nylonowe, tak zwane prezerwatywy, lecz i ten środek nie jest całkowicie pewny, bo osłonka może pęknąć. Jak może mąż dbać o żonę? Po pierwsze: nie ciągać żony bez nadzwyczajnej potrzeby do ciężkich prac w polu i w obejściu. Weźmy przykładowo nakładanie na wóz gnoju lub rozrzucanie go po polu. Majtki powinna nosić w zimie i w lecie każda kobieta, młoda czy stara. Chronią one organy rodne kobiety przed przeziębieniem i przed dostaniem się do nich kurzu z różnymi zarazkami Można sobie u kupnych majtek podłużyć nogawki doszywając kawałki ze starych tegoż koloru lub dorobić szydełkiem czy na drutach. Majtki powinny być zawsze czyste. Aby się w kroku szybko nie zabrudziły i nie cuchnęły moczem, nie trzeba po oddaniu moczu podrywać się za prędko, ale osuszyć krocze specjalnym papierem higienicznym, ligniną czy kawałkiem starej, czystej szmatki. Praktyczne mężatki przygotowują sobie czyściutką szmatkę lub specjalny miękki ręcznik do wytarcia się od dołu zaraz po stosunku z mężem (ruchem w tył ciała), by nie wycierać się koszulą i nie brudzić pościeli. Podpaski można nabyć gotowe, ale każda kobieta może sobie także je bez żadnego kosztu sama uszyć. Głowę należy myć przynajmniej co 2-3 tygodnie specjalnym szamponem do włosów lub delikatnym mydłem. Gnidy – bardzo szpecą kobietę, bo są jakby szyldzikiem z napisem, że we włosach jest albo było robactwo. Nie powinno się trzymać w jamie ustnej zepsutych zębów ani korzeni – trzeba je usunąć. Gdy nie ma własnych zębów, powinno się wstawić zęby sztuczne. W lecie dobrze jest zwilżyć piasek czy trociny wrzątkiem odchody drobiu wnosi się potem do sieni i do izby. W dodatku w lecie ściągają do tych resztek chmary much z całej okolicy, cisnąc się drzwiami i oknami do kuchni, gdzie z nogami umazanymi w kurzym pomiocie łażą po naszym jedzeniu i wpadają w garnki. Nie można pozwolić na to, by tuż przed progiem dzieci załatwiały swoje potrzeby naturalne. Ustęp w obejściu potrzebny jest bardzo domownikom, a przede wszystkim kobietom, które bardziej narażone są na zaziębienie przy załatwianiu swojej potrzeby na dworze. Brak ustępu źle działa także na samopoczucie kobiety, bo zamiast wygodnie usiąść w ustępie, musi się rozglądać, aby jej kucającej ktoś nie naszedł. A i muchy przylatujące wprost z ludzkich, nie zakrytych, odchodów – najpierw kobiecie przy garnkach dokuczają. Kobieta, czując się odpowiedzialna za zdrowie rodziny i swoje, powinna być stanowcza w domaganiu się, żeby przy jej obejściu stał odpowiedni, szczelnie zbudowany ustęp zamykany, zakryty od dołu, aby wiatr nie podwiewał i muchy nie miały dostępu. Dorosłej, zdrowej osobie można zrobić lewatywę nawet w pozycji zgiętej jak do kopania ziemniaków. Po mniej więcej 5 minutach chory oddaje stolec. Te i inne metody dokończył odczytywać w momencie kiedy podczas jazdy PKSem jakiś gość poinformował go, że właśnie skręcamy z trasy aby zaciągnąć świeżego powietrza. Zauważył smoliwąs kątem oka, iż na tylnym siedzeniu leży jakiś nawalony facet, więc usilnie zaczął go budzić informując że właśnie skręciliśmy z trasy, a współpasażerka, z którą wszyscy jechali zaoferowała się do wylizywania potu spod jajek. Rachu ciachu wszyscy znaleźli się w mieszkaniu, gdzie już pierwsi ruchacze rozpoczęli popychanie. Kiedy nastał czas smoliwąsa – ten speszył się nieco, w międzyczasie lewą ręką przez majtki stawiając pytę na baczność. Kakaowe oko, o którym przez chwilę pomyślał wezbrało w nim wiele energii, która jednak szybko go opuściła, gdyż dowiedział się, że niestety nie będzie miał tej niewątpliwej przyjemności penetracji rdzawego oka współpasażerki. W tym momencie smoliwąs musiał przewać ten balet, a do rżnięcia już szykował się zwinny liliput.! [ Zwiastun: 2.00 MB | Zdjęć: 50 | AVI: 332MB | WMV: 168MB ] BORUCHA PKSowy ruchaj-dyliżans cz.4 Wracając jak zwykle znany w szerokim kręgu pisarzy, poetów, artystycznej śmietanki towarzyskiej jak i pośród leśników, związków i stowarzyszeń grzybiarzy, fanów jodeł świerków, modrzewi i limb wracał ze spotkania półliterackiego Marek Żelechowski zwany gajowym borucha. Spytacie dlaczego go tak nazywano? Bo … Wiadomo o co chodzi :D. Cień świadomości rzeczywistości, który mu pozostał tego poranka pozwolił mu na minięcie bardzo rozległym okręgiem grupy miejscowej żulerki, która pod sklepem czaiła się aby skroić właśnie takich ledwo ciepłych obywateli. Marek widząc patrol straży miejskiej i policji zdołał wypowiedzieć zwięzłe wyrażenie o wy ch.., otrzeźwił go nieco fakt, iż patrol skierował się w jego stronę grożąc mu palcem. Jednak zgubił ich w tłumie maskując się pośród zaspanej góniczej gawiedzi, która właśnie udawała się na ranną zmianę do kopalni odkrywkowej węgla kamiennego. Umorusany w górniczej sadzy gajowy borucha odwiedził poblisku sklep monopolowy, gdzie duszkiem na miejscu wywalił browara, bo właśnie go zaczął już łapać kac, po czym żywszym klinowym krokiem udał się w kierunku dworca autobusowego, aby w końcu odwiedzić swoją kolejną małżonkę, oraz syna, któremu dzisiejszego dnia postanowił uświadomić ręcznie aby skończył z kryminalno – recydywistyczną ferajną i zabrał się za coś pożytecznego – pisanie książek, układanie towarów w hipermarkecie lub też zbieranie nadgniłych spadów jabłek w gospodarstwach rolnych. Tuż po dojściu do dworca i wykupieniu biletu oddał się uciesze uwolnienia moczu pod dworcowym murem. Pogrzebał chwilę w kieszeni, gdzie znalazł zawieruszony kiep z ostatniej imprezy. Paląc końcówkę extra mocnego przełożył jajka z nogawki do nogawki, gdyż zakładając gacie po pijaku nie zauważył żółto-brązowych plam i zgodnie z zasadą żółte na przód, brązowe na tył winien być założyć majtochy na tyłek. Nie zważając jednak na aktualne niedogodności Marek ruszył dalej odwiedzając po drodze kiosk, gdzie na pierwszej tapecie leżała codzienna szmatława gazeta. Na ostatniej stronie widniało zdjęcie nawalonego w 3d Marka obmacującego jakąś małolatę pod tutejszą dyskoteką. Zbystrzał wnet Marek orientując się że albo ktoś go robi w babmbuko albo to fotomontaż. Z nieco podniesionym ciśnieniem udał się na pobliski przystanek PKS, gdzie czekała sympatyczna ciemnowłosa dupeczka. Klepiąc laskę po tyłeczku, zaraz po wejściu do PKSu pomyslał sobie – normalnie ją za cipę złapałem, ale żeby od razu o tym w gazetach pisać… coś tu było nie tak.. Tuż obok artykułu dotyczącego ataku dwudziestocentymetrowych penisów na lokalny sexshop, które dziurawią prezerwatywy. Cóż.. nie ma co brać do głowy takich bzdetnych informacji. Zabarłożył się Pan Marek gdzieś na ostatnich siedzieniach PKSowego dyliżansu. W alkofetorze jazda mijała bardzo szybko, kiedy to po raz kolejny ktoś poruszył Marka za nogawkę, ten zamachnął się, lecz jego ręka zatrzymała się tuż przed twarzą wąsatego gościa, który spytał czy aby przypadkiem nie zachciało by mu się popchnąć od tyłu atrakcyjną dupeczkę. W jednym momencie przez jego głowę przeleciało stado myśli, bił się z wizją kolejnej kompromitacji w gazetach, więc początkowo Marek stwierdził, że nigdzie nie idzie. Lecz kiedy uzmysłowił sobie, że miałby właśnie lekko popchnąć laskę, której dał klapsa tuż przy wejściu do PKSu – to czemużby nie. Marek obudził się, kiedy już cała ferajna siedziała przy stole sącząc energetyczne soki. Zza pazuchy wyłoniła się flaszeczka Marka, którą obalił niemal duszkiem, a wyjmując sztuczną szczękę na stół zabrał się odrazu za minetkę. Bez ogródek wkleił swe ślepia w uda Magdy podróżniczki, która tego dnia miała nietęgie zadanie. Po dokonaniu czynu lubieżnego wielki krakowski poeta zrobił wywód na temat swojej prostaty, swych książek i życia wogóle. Wszyscy pasażerowie zgodzili się zakupić Markowe książki, z których dochód przejdzie na pokrycie długów Marka… ! [ Zwiastun: 2.00 MB | Zdjęć: 50 | AVI: 236MB | WMV: 119MB ] KOLCZYKOCHUJEC PKSowy ruchaj-dyliżans cz.3 Kolczykochujec znany w środowisku spawaczy jako bezwzględny i bezkompromisowy libator i monter różnego rodzaju udziwnień w swoim domu, jechał tego dnia jak zwykle pksem do roboty. Jako że dość długo musiał czekać na przyjazd spóźnionego autobusu, to przepuścił wchodzącą do środka dupeczkę, po czym opierniczył kierowcę za to oczekiwanie. Kolczykochujec rozmyślał właśnie o planach zamontowania nowego rodzaju zestawu konstrukcji rur w domu, które umożliwiałyby mu zdalne sterowanie mechanizmem montującym kolczyki i inne piercingowe zestawy w dowolne miejsca ciała. Kolejnym etapem urozmaicenia całego zestawu byłoby wprowadzenie możliwości bodypaintingu w wewnętrznych wargach sromowych, co wymaga bardzo precyzyjnych narzędzi, a byłby to wynalazek na skalę światową. Aktualnie oprócz swoich kolczyków w jajkach oraz żołądziu, Kolczykochujec mógł pochwalić się kilkunastoma kolczykami w uszach, nosie, brwiach, powiekach, odbycie. Jednak na codzień do pracy spawalniczej preferował jedynie wygodnie okolczykowanie jajek i uszu. Zmieniając co chwilę nogę na nogę – gdyż nowy kolczyk przygniatał mu prawe jajo – kolczykochujec dostrzegł iż dupeczka, którą przepuścił przed wejściem do autobusu przeczesuje się masując sutki. To ewidentnie utrzymało go w przekonaniu iż dzisiejszy dzień spędzi dość obficie rozrzucając spermę po kątach. I miał rację. Za niedługi czas kierowca poinformował wszystkich pasażerów, że zamierza zboczyć z trasy aby wszyscy pasażerowie płci męskiej skosztowali cipki jedynej pasażerki na pokładzie. Przez chwilę zastanowił się kto przespawa dziś przedni zderzak w tirze w robocie, lecz po chwili zadzwonił do kierownictwa z informacją, że bierze dziś urlop kacowy. Cała ekipa pojechała do chacjendy pod lasem, gdzie siedząc przy energetycznych napojach każdy z pasażerów już sobie wyobrażał jakby tu cyknąć tą sympatyczną współprasażerkę… Kiedy nadszedł czas kolczykochujca, ten ściągnął gacie ukazując pełne okolczykowanie w całej swej krasie. Ssańsko, macańsko i po kilkunastu minutach kolczykochujec mógł już kulturalnie rozrzucać spermę po wszystkich kątach pokoju…. ! [ Zwiastun: 4.83 MB | Zdjęć: 50 | AVI: 220MB | WMV: 111MB ] LYSOL PKSowy ruchaj-dyliżans cz.2 Z gąszcza pasażerów, którzy postanowili uprowadzić pks wyłonił się kolejny kandydat do zerżnięcia. Łysy misiowaty młody rzezimeszek dość przypadkiem trafił do PKSu, którym podróżowali kandydaci do zerżnięcia. Łysol chciał tylko pojechać autobusem do fryzjera, lecz wsiadł do nieodpowiedniego autokaru. Tuż przed wejściem do autobusu jakiś stary moher poinformował go błędnie, iż ten autobus jedzie w kierunku Drwala, gdzie Łysol chciał sobie wystrugać kija baseballowego. Jako że jest starym kibolem – chuliganem i lubi obijać buźki starym babciom. Tym razem nie miał takiej możliwości, gdyż autobus już odjechał mu bardzo daleko. Lekko poddenerwowany Łysol w drodze w siną dal rozmyślał jakby tu spędzić noc z koleżanką z klasy, która właśnie przyjechała na zlot wampirów do Krakowa. Kumpela była starą fanką klimatów BDSM i podobnych, więc Łysolowi pozostało jednynie rozmyślanie czy w osiedlowym sexshopie zakupić wibrator analny, imadło, czy też bieliznę skórzaną i bat. W międzyczasie Łysol zauważył niezłą dupę siedzącą z przodu, której jakiś namolny brodacz ciągle coś nawijał na ucho. Łysol pomyślał że chętnie pyknął by taką dupencję od tylca – jeśli tylko jego penis poniżej przeciętnych rozmiarów wytrzymałby taką próbę rozciągania. Kiedy zdziadziały brodacz podszedł do kierowcy ten momentalnie się zatrzymał inforumjąc wszystkich pasażerów, że właśnie on i jego wspólpasażer mają ochotę na małe dymanko z panią, która siedziała z przodu. Reszta pasażerów z huralnym śpiewem orzekła iż właśnie wszyscy mieli chęć zrobić to samo. Tak to po kilkunastu minutach cała ekipa pasażerów znalazła się w jakimś mieszkaniu, gdzie laseczkę zaczął posuwać jakiś napakowany gość. Zaraz po tym Łysol zabrał się za robienie minety lasce, która jeszcze nie zdążyła się podmyć po wcześniejszym gościu. Nie przeszkadzało to jednak Łysemu, który podobnie jak poprzednik miał kłopoty ze wzodem. Nie pomogły płyny orzeźwiające, ani też viagra. Pyta nie mogła stanąć i koniec. Być może to przez efekt Czernobyla, który coraz bardziej zaczynał dotyczyć coraz większej grupy społeczeństwa uniemożliwiając spuszczanie się do oczodołów, we włosy, a także jak i z samym wzwodem.! [ Zwiastun: 4.74 MB | Zdjęć: 50 | AVI: 376MB | WMV: 190MB ] METANABOLARZ PKSowy ruchaj-dyliżans cz.1 Czekając na autobus pks do Chrubieszowa, gdzie jak wszyscy wiedzą mieszka główny prowodyr awansu polskiej reprezentacji na Mistrzostwa Świata w Niemczech, przeszła mnie przez chwilę myśl na małą orgietkę. Nie mówię o orgii z 6 czy 8 jutrznymi ruchaczami, lecz z kimś nietypowym. Najlepiej kimś zakręconym a jednak doświadczonym. Do tej roli jak ulał pasowałaby postać Borata, Jacka Gmocha czy też porucznika Borewicza. Jacek Gmoch i jego szczena tworzą niezapomniany wizerunek jedynie słusznego komentatora. Gdyby Pana Jacka wpakować do bryki razem z porucznikiem Borewiczem i wysłać na Mistrzostwa Świata w Niemczech – taki Podolski czy Klose mogliby iść lepiej na myjnie – prać zasyfiałą tapicerkę w samochodach polskich kiboli. Borewicz to najmocniejszy dowód na to, że kreatywność i dobry smak to dwie odmienne sprawy. Znany jest przecież zdubbingowany komentarz Jacka jak i porucznika krążący po sieci, w których to chłopaki nie przebierają w środkach ekspresji, dla nich nie ma ograniczeń i tematów tabu, a wręcz odwrotnie – upajają się widokiem beznadziejnych kiboli, koszmarną zagrywką bandytów, czy też pościgiem polskim fiatem 125 za ferrari itp. Ale inteligencja i odkrywczość kolejnych scen, wyrafinowanie przekazu tych obleśnych żarcików oraz formalna perfekcja całości, gdzie ani sekunda nie jest zmarnowana rzucają na kolana. Kwestią percepcji i kulturowego backgroundu jest ile wyniesiemy z tej parodii: ktoś zaśmieje się przy „albo robisz albo nie”, a ktoś przy „a skąd masz taką koszulkę Pumy?” lub „coraz trudniej dupę wyrwać na mieście, fajny tornister kochanie”. Ale właśnie uniwersalność stanowi tu największą siłę. Bo kto nie kojarzy „poka poka”, „fajna fajna taka małolatka”, „weź parę popisów strzel na szosie”, „może Karol coś załatwi”, „trochę higieny dziewczyny”, „no do chuja Wacława” i zwłaszcza „sie gra, sie ma”? I fakt, że wszystkie te kultowe odzywki pochodzą z tego samego filmiku ostatecznie objaśnia jego społeczny fenomen. Niewielu pasażerów tego dnia chciało pojechać tym samym dyliżansem. Autobus wciąż nie nadjeżdżał, a wokół mnie zebrało się kilku ponętnie wyglądających panów, którzy – nie ujmując niczego Jackowi – ewidentnie domagali się masażu, lizanka i dymanka. Ich twarze i oczy mówiły – chciałbym cię pyknąć mała… Aby nieco podkręcić przystankową atmosferę postanowiłam niczym porucznik Borewicz odchylić rąbka tajemnicy co zakrywa ma sukienka. Kiedy nadjechał PKS, a ja do niego wsiadałam, chłopakom ukazał się mój nagi tyłeczek, który prawdopodobnie nagle wywołał świąd w okolicach jajek pasażerów, gdyż niemal jednocześnie wszyscy mężczyźni stojący na przystanku zaczęli tarmosić swoje wacki w spodniach, na ich twarzach ukazał się rumieniec, a z ich ust zaczęła wychodzić obfita piana. Juz podczas jazdy zerkając na mnie kuso pasażer z naprzeciwka wychylił się nieco z siedzenia rzecząc mi na ucho, iż mój tyłeczek spowodował wytrysk w jego onucach, a że dopiero startowaliśmy wpadł na pomysł żebyśmy gdzieś wyskoczyli w międzyczasie. Jako że sześciu panów, z którymi podróżowałam między sobą ustaliło iż dłużej nie wytrzymają ze mną w autobusie, toteż kolektywnie postanowili, że niczym porucznik Borewicz staną na wysokości zadania i dla dobra ogółu porwą autobus i zabiorą mnie na ponętną przejażdżkę. Jako że tego dnia miałam troche wolnego, toteż zgodziłam się bez dwóch zdań. Kierowca akurat zagadał zbliżającego się niedoszłego porywacza, czy nie ma przypadkiem gdzieś jakiejś dupeczki w okolicy do zerżnięcia, bo tego dnia tak mu wór zjełczał, iż nie ma zmiłuj – musi zakisić swojego ogóra. Tak się sympatycznie złożyło, że na pokładzie naszego pksu byłam właśnie ja :D. Dlatego też zjechaliśmy z trasy udając się w sympatyczne miejsce na casting na najlepszego ruchajpasażera PKS. W sympatycznym gronie wytypowaliśmy kierowcę pksu – umięśnionego metanabolarza. Metka w w mięśniach tego pana krążyła co wieczór, kiedy wychodził z siłowni. PKSem jeździ juz od 5 lat, toteż miał okazję zaobserwować różne dziwne sytuacje – od tych, gdzie grzybiarki przy szosie wystawiały zady tylko po to, żeby przeładowany autobus się zatrzymał i je zabrał – po te, gdy ekipa robotników naprawiająca dziry w jezdni postanowiła przenieść ręcznie autobus PKS przez dziury. Takie to jaja odbywały się niedawno na polskich drogach… Wracając do dymanka, na jakie zdecydował się kierowca – zaczął bardzo dziarsko swym metanabolicznym uśmiechem rozmiękczając mą piczkę. POmimo starań – targania, cmokania, pluskania, lizania niestety nie udało się strzelić sympatyczne wyglądającemu umięśnionemu kierowcy pks. Nie ma co się jednak przejmować – może jazda na ręcznym mu pomoże… Tym razem wzięłam się za kolejnego pasażera :P! [ Zwiastun: 4.71 MB | Zdjęć: 50 | AVI: 327MB | WMV: 166MB ] ADAM Reporterka łapie za męski mikrofon. Onegdaj było tak w Londku Zdroju iż każda laska która poruszała się po ulicach bez męskiego opiekuna, była zobowiązana do noszenia przy sobie garści dziegciu i żeńszenia oraz kłębek zwiniętego sznurka do snopowiązałek. Szunrek w czasach wiktoriańskich był towarem deficytowym, a że po ulicach krążyło wielu chcących zakupić ów sznurek podchmielonych natarczywych rolników, toteż zobowiązano samotne kobiety do noszenia takich materiałów przy sobie. Kiedy jakiś upierdliwy rolnik namolnie miałby chcieć zaciągnąć do łóżka – kobieta wręczałby mu sznurek od snopowiązałki i był już spokój. Żeńszeń miał służyć jednak na pobudzenie przyrodzenia mężczyzny, który napatoczył się samotnej kobiecie, która z miłą chęcią chciałaby się w szybki sposób zapoznać z przechodniem. No i już ostatni składnik tego obowiązkowego ekwipunku. Dziegć. Służy wtedy pomocą, kiedy gość był na tyle upierdliwy, że nie dało się go zwieść sznurkiem, a i z ryła mu waniało odorem, więc takiego jedynie można było załatwić sposobem, umieszczając mu w kaszy któą miał zamiar jeść tegoż specyfiku. Koleś miał 2dni z głowy na bank. Takim to starodawnym sposobem także i ja postanowiłam napatoczyć się jakiemuś kochasiowi. Z tego też względu zaczęłam swą wędrówkę w londyńskim metrze, gdzie aby dopasować się do całego śmierdzącego otocznia postanowiłam puścić na zewnątrz parę dyfuzyjnych gazów jelitowych – czyli mieszaninę gazów, głównie azotu, dwutlenku węgla, siarkowodoru, metanu, powstałych w układzie trawiennym na skutek połykania powietrza oraz procesów fermentacyjnych bakterii symbiotycznych. Moja sfera, która po wstała w wyniku strawienia wczorajszego bigosu z białą kiełbasą wprawiła w zakłopotanie kilkunastu facetów, którzy ruszyli za mną czując swąd polskiego bigosu. Nagle odwróciłam się i postanowiłam zagrać rolę polskiej dziennikarki, która poszukuje wysportowanego, mężnego polaka, który w Londynie zarabia na podwiązki i damskie łaszki wieczorem chętnie zakładanymi do knajpy. Udało mi się zwabić Adama, który na codzień zajmuje się obserwacją ptaków, rozmyślaniem nad sensem życia owadów i cyklicznymi ruchami wody. Kiedy wróciłam z łazienki w sexi łaszkach, a Adaś poszedł do kibla zdjąć kilogramy sera spod napletka, legendarnym sposobem wrzuciłam mu trochę zmielonego żeńszenia do kawy. Skończywszy konsumpcję kawuni nagle Adamowi samo z siebie zaczęły pęcznieć spodnie w okolicy łączeń nogawek. Rzucił się zatem ten pizdoliz na cipkę mą łysą i język jego długi czerwony giętki począł tarmosic mnie od środka wylizując najdalsze zakamarki koło punktu G. Ot i tak dzięki Adamowi mogę stwierdzić iż dusza pizolizania w narodzie nie wygasła! [ Zwiastun: 1.94 MB | Zdjęć: 74 | AVI: 319MB | WMV: 163MB ] TOMMY Tomcio i jego duży paluszek. Zakończyliśmy już tracić kasę na bukmacherce, automaty do gier też już nas przestały bawić po tym jak paker łapaczem miśków przebił szybę i chwycił za krocze podrywacza, wynikiem czego podrywacz ma aktualnie lewe jajko sine – powiedzieliśmy sobie dość marnotrawienia kasy na takie pierdoły – czas poważnie wziąść się za inwestowanie kasy w poważne instrumenty finansowe. Tak się przypadkiem zdarzyło, iż nasza kumpela – Iwona, która nielegalną emigrantką w Londku zdroju dostała telefon, iż powinna się stawić w urzędzie emigracjnym celem wyjaśnienia powodu, dla którego w jej dokumentach paszportowych widnieje pięć misiów – i dwie żyrafy. Misie świadczą o tym, że Iwona lat temu parenaście próbowała za niemiecką granicę przemycić 3 kilo koksu, 2 śmietany 18% oraz 1500 mongolskich szczoteczek do mycia zębów, które były ongiś towarem deficytowym na bazarze w Berlinie. Iwona została złapana kilkakrotnie na tym procederze i dlatego w paszport wbito jej misie. Żyrafy natomiast świadczyły o tym, że w zeszłym roku Iwona za namową swojego wuja styjecznego postanowiła spróbować wyprać nieco dolarów z gry Monopol i Eurobiznes wrzucając te sfabrykowane pieniądze na londyńską giełdę owocowo-warzywną. Iwona wówczas zrobiła niezły interes, bo zanim sie ktoś zorientował, że w obrocie są fałszywe pieniądze, to Iwona juz zdążyła 3 razy kupić i sprzedać kilka ton kartofli, buraków i śródziemnomorskich bakłażanów. Wsiadając do pociągu usłyszeliśmy rozmowę starszego pana, który opowiadał jakieś farmazony na temat inwestowania pieniędzy w akcje. Przysłuchaliśmy się jego wywodom i zaraz po wejściu do wagonu, którym mieliśmy jechać by wyjaśnić powyższe kwestie, przysiedliśmy się do tego starego pierda. Rozmawialiśmy o różnych sztuczkach i kruczkach, któe można zastosować obracając giełdową gotówką. Z naszej konwersacji wykluł się fakt, iż Tommy – ta stara maklerska dziadyga – poszukuje sekretarki do swojego biura maklerskiego, któego jest szeryfem. Podsuneliśmy mu zatem pomysł zatrudnienia Iwony, któa przy boku doświadczonego maklera giełdowego mogłaby zyskać nieco wiedzy, by później samemu obracać kabona na londyńskim stock markecie. Krótka rozmowa kwalifikacyjna, która przebiegła w wagonie kolejowym zostawiła na Tommym niemałe wrażenie, gdy na zadane przez maklera pytanie co najlepiej Iwona potrafi robić w biurze – usłyszał jednoznaczną odpowiedź – potrafię robić loda. To praktycznie momentalnie przechyliło szalę zwycięstwa na stronę Iwony, i tak oto zaraz po wyjściu z wagonu i udaniu się w ustronne hotelowe obejście, wylizaniu jajek, obciągnięciu lodzika i strzale Tommego w małżowinę uszną, Iwona została sekretarką maklera giełdowego Tommiego. [ Zwiastun: 1.94 MB | Zdjęć: 119 | AVI: 291MB | WMV: 148MB ] PASCAL Pascal po prostu głęboko wpychaj. Niezmiennie tkwiąc w jedym punkcie Londka zdroju przez kilkanaście miesięcy można dostać niezłego jobla, fenyloketonurii bądź choroby popromiennej. Dlatego też zrobiłam sobie w międzyczasie szynki kurs koszenia trawy na pobliskim uniwersytecie i po godzinach dorabiam jeżdząc kosiarką EF 104JT/22H z silnikiem TEC 22 KM. Szerokość koszenia to 102 cm. Skrzynia hydrostatyczna. Kosz 300 l. Elektromagnetyczne sprzęgło noży. Duża gama wyposażenia dodatkowego. Generalnie luksus. Jedyne czego mi brak to jakikolwiek podmuch zimnego powietrza. Dlatego też od czasu do czasu zostawiam kosiarkę pod Uniwersytetem i lecę na chwilę do Sainsberego aby uraczyć się ciderem typu black oak tudzież white lightening. Jednego dnia wracając tegoż sklepu zygzakiem potknęłam się o krawężnik i wyrąbałam szlifa o wystający kawałek betonu. Kilka razy zdarzyło mi się rzucić jakimś jobem, gdyż wydawało mi się że stłukłam kolano – jednak cider delikatnie musując w żyłach łagodził swymi procentami ból z jakim przyszło mi się zmierzyć. Kiedy jeszcze leżałam – nie wiem nawet w którym momencie podszedł do mnie jakiś koleś i łapiąc mnie za tyłeczek i za biust pomógł mi wstać. Podnosząc się lekko stukęłam go w okolice krocza niechcący, czując iż ma nieco powiększony mięsień. Zaczął coś nawijać zdaje się w języku swahili. Powiedziałam od razu – what the fcuk bastard?! Gość się odsunął i zaczął przepraszać już po angielsku – okazało się, że jest to bogaty biznesmen z Holandii, który przyjechał do Londynu załatwiać nieco gwintowników do swojej fabryki w Polsce, na Mazurach. O proszę – wkręciłam mu, iż ja też pochodzę z Polski i mieszkam niedaleko – w Olsztynie. Gość potwierdził, że był raz w Olsztynie i bardzo mu się to miasto podobało. Umówiliśmy się zatem na jakąś małą czarną. Pascal wbił się do mnie na hacjendę, gdzie dał mi do zrozumienia, iż jest ekstremalnym ruchaczem i powiedział też iż pamięta swoją wizytę w Olsztynie doskonale, kiedy to przy ulicy porzeczkowej w jednym z domów kręciła mu śmigłem sympatyczna brunetka, podobna do mnie. Ze wzruszeniem wspominał te chwile spędzone pośród olsztyńskich soczystych cipek. Tak się dogadaliśmy, iż rolę wylizywaczki jego pyty odgrywała wówczas moja dobra koleżanka ze studiów – jaki ten świat mały! Widać było iż Pascal coraz bardziej zerkał mi to na dekolt, to na okolicę krocza i tyłeczek. Przytuliłam go zatem do swego jędrnego biustu, nieco go przyduszając. Drugą ręką Pascal rozpoczął palcową penetrację mojej cipki oraz odbytu wykonując ruchem ślizgowym ruchy okrężne. Rozbudziło to we mnie prawdziwą olsztyńską rozgrzaną laskę! Pascal zaczął mnie posuwać to w ucho, to w cipkę, a od czasu do czasu wylizując mój tyłeczek. Po udanych i obficie zakrapianych spermą pląsach postanowiliśmy się spotkać już w Olsztynie, gdzie najprawdopodobniej dostałabym pracę jako sekretarka. I tak miałam zwijać z tego śmierdzącego lądka swoje manele, więc co mi tam.. spróbujemy życia w kraju.. [ Zwiastun: 1.90 MB | Zdjęć: 117 | AVI: 189MB | WMV: 96MB ] BOBY Wielka murzyńska czarna warga. Ostatnio miałam sporo problemów z wygoleniem swej cipki, gdyż zarosła tak obficie, że nawet maszynka do golenia nie chciała jej chwycić. Poszłam zatem do wyspecjalizowanego fryzjera, któremu full serwis nie jest obcy – goli psy, stare baby i nutrie. Gdy zgłosiłam się do niego z zapytaniem o możliwość wygolenia cipki, a zwłaszcza okolic odbytu – nieco się zdziwił, gdyż takie okazje zdarzają mu się sporadycznie. Dlatego z radością zaoferował swoją usługę, oblizując się pod wąsem, lewą ręką podrapał się po jajach, a prawą w tym samym czasie przegonił sierściuchy, dachowce i dwa psy liliputy, gdyż napalczywie wbijały się do pokoju, gdzie miał się odbyć zabieg. Początkowo fryzjer wąsem zbadał długość mej łonowej fryzury przypadkiem liżąc moją cipkę. Gość dostał troche zjobów, ale zaraz po tym szybko zabrał się do roboty. Zapłaciłam swoje za usługę i uderzyłam do syfiastego metra. W londyńskim, śmierdzącym psimi odchodami metrze rozpoczęłam dziś poszukiwania chętnego do wylizania mej świeżo wygolonej cipki. Mijając kilku grajków i mentów wbiłam się do wagonu. Tutaj stało dwóch kolesi, którzy nieśli rozwalony telewizor. Na co im ten telewizor – to nie mam pojecia. Obok nich siedziała starsza kobieta z całą reklamówką kalafioru, a na przeciwko niej dwóch młodych licealistów obmacywało się po swoich kroczach w miejkscu publiczynym – byłam nieco zdegustowana. Jednak największą uwagę zwrócił na siebie czarnoskury jegomość, stojący z przodu wagonu. Gość co chwila drapał się – raz po głowie, raz po tyłku, raz po jajach. Z pewnością miał jakiś liszaj płaski, zespół Melkensona-Rosentala, kiłę, pęcherzycę zwykłą, pemfigoid, ziarniniaka Wegenera, kolagenozy, czy inną sklerodermię. Podeszłam do niego spytać czy mogę mu w czymś pomóc. Efektem było wybitnie obfite ślinienie się bobbiego, który zamiast czochrać swojego boba, objął mnie ręką mówiąc czule: what the fuck you want from me? Spodobał mi się te męskie i zdecydowane przytulenie… dlatego też chwyciwszy go lewą ręką za krocze wbiłam się swym językiem prosto w jego usta. Starsza pani z kalafiorami była nieco zdegustowana – szybko wysiadła klnąć coś pod nosem. A my we dwójkę raźnym krokiem uderzyliśmy do bungalowa bobiego, gdzie pośród typowo murzyńskiej atmosfery zostałam zepchnięta do parteru i wybolcowana we wszystkie możliwe dziury. A bobby uciekł w popłochu zostawiając mnie ze spermą na policzkach w swoim pokoju, gdzie właśnie weszła siostra bobbiego ze spermą na policzku. Pokazałam jej, że nie wytarła zbyt dokładnie życiodajnego płynu. I w tym momencie obie się roześmiałyśmy tak, że lekko puściły nam zwieracze…. [ Zwiastun: 1.94 MB | Zdjęć: 92 | AVI: 213MB | WMV: 109MB ] ALPHONSE Czarnoskóry dostarczyciel żarcia. Obudziłam się dziś rano z wielkim bólem głowy – z wczorajszego dnia pamiętam jedynie pakera, który z pytą do kolan przechadzał się po pokoju, szukając firanki, o którą mógłby wytrzeć obspermionego fiuta. Balet był ostry, gdyż po 3 butelce Ballentise’a zupełnie urwał mi się film. Podniosłam głowę – coś mnie bolał strasznie tyłek… no tak.. już sobie coś przypomniałam jakby przez mgłę, jak paker z ekipą Hindusów z dzielnicy pokazywał mój rów. Ale co później się działo i co jest powodem bólu w okolicach odbytu, piczy, ust i ucha – tego nie mam pojęcia.. Zapewne chłopaki musieli się nieźle bawić, skoro na mym czole spostrzegłam resztki zaschniętej spermy. No to chłopacy się nieźle zabawili – a mnie dziś wszystko boli… Poszłam do łazienki, wziąść poranną kąpiel. Chwilę później wyszłam do kuchni sprawdzić co jest w lodóce na śniadanko – w międzyczasie rzucając wzrok na ścianę, na której wisiał zegar ścienny, stylizowany na epokę tow. Gierka. W tym momencie się przeraziłam – okazało się, że jest godzina 17, a ja przespałam niemal cały dzień! Kac męczył mnie nadal a widok pustej lodówki utwierdził mnie w przekonaniu, że paker z ekipą Hinduskich ruchaczy wyżarł mi kiełbasę śląską i kabanosy z lodówki! Byłam nieco wściekła, jednak nerwy blokował przenikliwy ból głowy. Teraz na dobre dopadł mnie kac. Po dość obfitym dokonaniu kackupy postanowiłam zadzwonić po jakieś żarcie na obiad. Nie mineło 20 minut, a w mych drzwich pojawił się ciemnoskóry afroamerykanin z tacą pełną przysmaków. Ucieszyłam się bardzo, jedną ręką ciągnąc go do pokoju, a drugą ręką szukałam jakichś pieniędzy w kieszeni. Zupełnie zapomniałam o tym, że poprzedniego dnia, zanim wpadł paker z ekipą, ja siedziałam przy barze z grubym Kazikiem, co pytę ma jak kaloryfer – zawsze twardą i gorącą, lecz dziurawą. Dziury w pycie Kazia spowodowane były nadgryzieniem jej przez Mudżachedińską prostytutkę, która ugryzła Kazia w pytę, kiedy próbował się oddalić bez uiszczenia zapłaty po zakończonym stosunku. Tu właśnie przy barze z Kazikiem przepuściłam nieco grosza na alko i fajury. Tak oto nie mogłam zapłacić temu przystojnemu czarnoskóremu dostarczycielowi żarcia.. Cichym, nieśmiałym i nieco skrępowanych głosem spytałam – wanna blowjob mate? Alphonse nieco zmieszany i z pewnością zaczerwieniony na twarzy, czygo jednak nie było widać z powodu koloru skóry, odrzekł: allrigh, thats a good idea… Tak oto mogłam za darmo skosztowac dobrej angielskiej kuchni, a i niewielka ilość spermy jaką połknełam zdecydowanie zmniejszyło ból głowy… [ Zwiastun: 1.86 MB | Zdjęć: 112 | AVI: 224MB | WMV: 124MB ] ADAM Najlepiej jest uprawiać jogging samotnie! Pamiętam jak dziś – chodziłam jeszcze do do klasy 3 gimnazjum i mam 16 lat , moim ulubionym przedmiotem byłą informatyka, lecz nie byłam w niej dobra. Lubilam ten przedmiot ze wzgledu na nauczyciela – 35 letni facet od dawna podobał mi się, zawsze na lekcji staram się żeby zwrócił na mnie uwage ….lecz bez skutku. Zawsze gdy przechodził koło mnie czułam że moja cipka zaczyna robić się gorąca i mokra. Starałam ubierać się jak najbardziej sexownie i być jak najbardziej wyzywająca. Mineło troche czasu i w końcu zaczął na mnie zwracać uwagę!!!! Więc postanowiłam to jak najbardziej wykorzystywać. W poniedziałki zawsze mieliśmy lekcje do późna a ostatnią lekcją jaką mamy jest informatyka. Pewnego razu (było to zima) musięliśmy troche dłużej zostać w poniedziałek na informatyce ponieważ pan dyktował nam dodatkowe zadania. Gdy zadzwonił dzwonek na przerwę cała klasa spakowała się i wyszła. Nauczyciel został w klasię i jeszcze coś pisał. Postanowiłam wykorzystać ten moment i udawałam że odpiął mi się stanik i nie umiem go zapiąć. On widząc mnie męczącą się z zapinaniem biustonosza wstał z krzesła i podszedł do mnie z pytaniem czy mógłby mi pomóc… nie zastanawiałam się ani chwili dłużej podniosłam bluzkę i specjalnie niechcący zrzuciłam stanik na ziemię. On zapatrzył się na mój biust i nawet nie zauważył, że minęło już 5 minut odkąd stałam z podniesioną bluzką. Po jakimś czasię podszedł do drzwi i zamknął je na klucz a ja zostałam sama z nim w klasię. Podszedł do mnie i zaczął głaskać mnie po głowie w końcu jednak dotknął mojej piersi i zaczął ją masować. Byłam coraz bardziej podniecona. Zauważyłam że on też był podniecony. W końcu wsadził mi rekę pod spódniczkę i dotknął mojego pośladka..przesuwał się powoli w strone cipki aż odchylił majtki i wsunął pod nie ręke. Położyłam się na ławce a on zdjął mi spódniczke, a ja rozsunełam mu rozporek..przeczuwałam co bedzie się teraz działo!! :) Powoli zdjełam mu spodnie , potem majtki… Zobaczyłam jego penisa i jeszcze bardziej byłam podniecona. Nie wiem co się ze mną działo, byłam wzorową uczennicą i nie latałam za chłopakami, interesowała mnie tylko nauka nie przeczuwałam, że zakocham się w nauczycielu. On położył się na mnie i zaczeliśmy się kochać.. powiedział mi że od dawna mu się podobałam tylko starał się tego nie okazywać. Jeszcze nie wsunął swojego penisa do mojej cipki ponieważ powiedziałam że jestem dziewicą i boje się trochę , a on dodał że sala do informatyki nie jest najlepszym miejscem na stracanie dziewictwa. Zaproponował mi żebym poszła z nim do jego domu nie wachałam się ani chwili dłużej ponieważ czułam że to z nim chce akurat to przeżyć i że to właściwy moment. Moi rodzice byli w pracy do nocy więc mogłam iść nie bojąc się o nic. Gdy weszliśmy do jego domu on kazał mi się położyć na łóżku i zaczął mnie robierać, a sam rozebrał się do naga. Zapytał mnie w jakiej pozycji by mi było najlepiej – ja nie wiedząć jeszcze nic praktycznie o tym powiedziałam żeby on zdecydował. Troche się bałam ale on delikatnie pomasował mnie po cipie odchylił ją i zaczął lizać językiem, aż w końcu odgiął swojego penisa i bardzo pomału wsuwał. Nic nie czułam. Narazie robił to pomału, aż wkońcu coraz szybciej. Pokazywał mi różne pozycje a ja byłam w siódmym niebie. Zapytał się mnie też czy wiem co to jest robić loda – słyszałam o tym ale nie byłam pewna czy o to chodzi. Powiedział że mam wziąść jego penisa do buzi i ssać, wiec wziełam – on był taki duży że ledwo mieścił mi się w ręce ale ciągłam i ssałam i ssałam a on polewał mnie spermą. Ruchaliśmy się ponad 3 godziny, aż wkońcu jednak musiałam iść do domu on podwiózł mnie swoim autem poprosił mnie czy mógłby jeszcze raz przeżyć to ze mną tu i teraz w aucie. Zgodziłam się ponieważ mi też się to zaczeło podobać. Zaparkowaliśmy w polu położył mnie na tylnim siedzeniu auta i wepchnął mi …kochaliśmy się energicznie ponieważ już się przyzwyczajiłam. Ubrałam się i poszłam do domu. Byłam taka szczęśliwa.Od tego czasu kochamy się prawie codziennie a z infy miałam same 6! [ Zwiastun: 2.46 MB | Zdjęć: 95 | AVI: 260MB | WMV: 132MB ] KIBOL Kibol bez zęba na sex-ustawce! Jak na młodego człowieka to mam już spore doświadczenie w różnych branżach. W Zakopcu na obozie na przełomie lutego i marca znajoma po pijaku wywaliła mi przednią jedynke butelką od Arizony tak że poszło centralnie na pół, uczucie fatalne czułam się przez 3 ostatnie dni obozu jak wampir.Po powrocie poszłam do dentysty (babka miała chyba z 70 lat) najpierw mi piłowała zęba z 20 min ból niesmowity, później jej młody pomocnik wybierał 30 min kolor zęba a na końcu mocował się ze mną i wsadził mi jakieś imadło albo inne szczękościski do gęby. Ogólnie uczucie fatalne ale mam zęba a że plomba to co innego. Teraz przynajmniej można browara zębem otworzyć i się nie skruszy. Po tej całej akcji miałam jeszcze kilka lat później przygodę na meczu Wisły w Kakowie. Otóż będąc w młynie, krzycząc głośno jakies joby na sędziego, za tyłek złapał mnie jakiś jędrny jegomość. Nie zauważyłam tego początkowo, lecz gdy jego ręka znalazła się na mojej jędrnej piersi, zamachąłam się i gość oberwał centralnie w facjatę trąbką, którą akurat trzymałam w ręku, ćwicząc już dmuchanie w rurę przed wieczornym spotkaniem z kumplem. Uderzenie było na tyle silne, że gościowi wyleciała jedynka – dokładnie tak samo jak i mi kilka lat wstecz. Gość zalał się krwią, a w jego lekko mówiąć zdenerwowanych oczach rozpoznałam gościa, któy lat temu kilka montował mi zęba. W tym samym czasie on tez mnie rozpoznał uśmiechając się szczerbatym uśmiechem. Koleś otarł sobie krew z twarzy i zaczął jeszcze głośniej kibicować wydzierając się ile sił w płucach. Po zakończonym, przegranym niestety meczu, postanowiłam zaprosić napalonego, nachalnego i bezzębnego kibola do siebie do domu, aby wynagrodzić mu jego stratę. Gość chciał chlapnąć mi minetkę, ale bez tego zęba mógł jedynie spowodować krwotok w mym ogolonym łonie. Zdecydowałam się sama jednak wylizać mu jajka i zrobić mu dobrze, zwłaszcza że jego fikuśnie zbudowana pyta niemal uderzyła mnie w oko podczas wyjmowania jej z majtek. Ze sklejonymi ustami pożegnaliśmy się i umówiliśmy na spotkanie podczas kolejnego meczu.. może tym razem też mu wybiję zęba… [ Zwiastun: 1.30 MB | Zdjęć: 50 | AVI: 258MB | WMV: 115MB ] WALDUS Walduś Kiepski powraca! Podczas niedawnych ujęć serialu Świat według Kiepskich zawieruszył się gdzieś jeden z aktorów – Walduś Kiepski. Chodziły pogłoski, że Waldek zginął w wypadku samochodowym, inni twierdzili, iż pojechał na polowanie na białe niedźwiedzie – byli też tacy, którzy rozpowiadali o wyjeździe Waldka do Republiki Hondurasu na całoroczny kontrakt jako tancerz w klubie gejowskim a w międzyczasie miał zbierać kocie odchody w celu ich późniejszej rekultywacji. Zajęcie zupełnie standardowe, jak każde inne, niemniej jednak dość egzotyczne jak na polskie warunki. Wszystkie te plotki były rozsiewane przez lokalne brukowce, którym temat sensacji wyczerpał się już dawno, gdyż Endrju przestał chodzic na solarium, Piękny Roman przestał w końcu rosnąć a Andrzej Gołota zaczął wygrywać przed czasem walki…. z bólem zęba. Chłopaki spod sklepu rybnego, którzy od rana raczą się ciachem i winiachem opowiadali nam ostatnio o tym, że jednak Walduś żyje i ma się dobrze, a to że ma sporo czasu ostatnio zapowiedział, że wpadnie na sesję do nas. Zdziwiliśmy się bardzo, gdyż nie byliśmy świadomi tego, że taka gwiazda telewizyjnych seriali może zawitać w nasze ciasne progi i nie tylko progi. Faktycznie – nie mineło kilka godzin zadzwonił do nas sam Waldemar. Umówiliśmy się następnego dnia. Przyszedł – jak zwykle skromny, z kiścią truskawek w kieszeni, ścinając nas z nóg od razu swoim uśmiechem. Po krótkij gadce zapoznawczej Walduś stwierdził, że już dawno nie dokonywał czynu posuwisto-zwrotnego a stan jego jąder wskazuje na to, że strzał na kobiece łono mógłby spowodować wzmożenie przemiany materii w jego organiźmie, pobudzic siły witalne i oddalić złe fluidy które jak później się okazało były głównym prowodyrem jego odejścia z serialu. Możliwość ponownego zobaczenia na szklanym ekranie Waldka, któe mogło by się odbyć za moją pomocą spowodował, iż lekko mną wstrząsnęło, dostałam dreszczy, ciarek, a me łono w trymiga zrobiło się wilgotne w środku. Przeszliśmy do działań. Niemal zaraz jak tylko Walduś zwiedził okolice mego krocza swym pytongiem, po chwili wystrzelił jak starszy chorąży sztabowy ze swej lufy armatniej. Nie zraziło to jednak ani mnie ani tym bardziej Waldka, którego śmiech postawi w stan gotowości nie jedną pytkę i po jeździe na ręcznym ostatecznie zakończył zacnie nasze spotkanie. Zostaliśmy zaproszeni na plan serialu, także całkiem prawdopodobne że uda się tam poderwać samego Fredzia! [ Zwiastun: 1.57 MB | Zdjęć: 50 | AVI: 305MB | WMV: 136MB ] JEBAKA Żonaty Jebaka RUCHACZEM SEZONU! Na nasze ogłoszenie niespodziewanie odpowiedział gość, który – już po głosie można było poznać – miał ogromną ochotę by zakutasić! Użalił nam się niemal do płaczu, że nie pomaga już ani walenie gruchy, ani wkładanie pytonga między żeberka od kaloryfera, ani też poszukiwanie w pobliskiej hucie szkła odpowiedniej butelki, by zapakować tam swojego frędzla. Ostatnio Żonaty Jebaka, jak go później nazwaliśmy, próbował nawet sił w uciśnięciu pyty w imadle, lecz wajcha od zaciskania się złamała, więc zrozpaczony zadzwonił do nas. Szczerz powiedziawszy urzekła nas jego historia, kiedy opowiedział jak to żona go bije już dobre parę lat, więc na podejście do niej od tylca absolunie jest niemożliwe. Jebaka pracuje na codzień jako malarz, tynkarz, akrobata, spawacz podwodnych konstrukcji drewnianych. Jego bardzo bujne życie zupełnie nie odzwierciedla tego, jakim Jebaka jest na codzień. Z pozoru spokojny, nieśmiały, zawsze się rumieni. Jednak gdy ktokolwiek położy mu rękę na rozporku, niemal po chwili na jego spodniach robi się kilkunastocentymetrowy namiot, a jeśli przyjdzie co do czego to jeździ pannę jak młody królik. Jebaka podjechał pod naszą hacjendę wraz ze swoją miłością zostawiając ich w samochodzie, samemu udając się na nasze pięterko. Tutaj przywitaliśmy jebakę z otwartymi ramionami. Jedne co nas zaskoczyło to to, że przyniósł ze sobą wycieraczkę spod drzwi sąsiadki Heli, oraz stare zardzewiałe żelazko. Bał się biedny, że żona znów go skarci za niewyprasowane spodnie, czy też za niewytarte o wycierazckę buty. Także chłopak się ubezpieczył na wszelki wypadek. Szybka szklanka coli nie powaliła go jednak z nóg, a wręcz przeciwnie – pyta jebaki zgodnie z zapowiedzią utworzyła niewielki namiot, pod który mogły się zmieścić jedynie usta podrywaczki. Zaskoczeniem jednak okazały się bokserki, które zaprezentował nam ten umięśniony ruchacz. Zapowiedział się wcześniej, iż pojawi się w stringach, jednak te tuż przed wyjazdem z domu musiał oddać rozwścieczonej żonie. Akcja się rozpoczęła – wszyscy liczyliśmy na szybki wytrysk jebaki na oko podrywaczki, jednak kopulacja trwała niemal w nieskończoność, a z podrywaczki wylewały się ostatnie soki podniecenia. Finalnie Jebaka, jak na jebaka przystało spuścił się w oczodół udowadniając, iż należy mu się palma pierwszeństwa w konkursie, który przeprowadziliśmy… cóż… czekał na nas jeszcze jeden zawodnik, który być może przebije wszystkich pozostałych kontrkandydatów jakimś niedozwolonym ciosem poniżej pasa… ale o tym już wkrótce. [ Zwiastun: 1.77 MB | Zdjęć: 50 | AVI: 238MB | WMV: 0MB ] KOGUCIK Kogucik – łomżyński wylizywacz! Nieustający konkurs na najlepszego polskiego kochanka trwa nadal… Zgłosił się do nas koleś o imieniu Bazyli Kogucik. Bazyli z racji swej postury, zainteresowań oraz gruntownego wykształcenia, które przeszedł jedynie w swych wczesnych latach młodzieńczych jest dowozicielem karmy dla drobiu w jednej z podłomżyńskich wsi. Chwali Kogucik tą swoją robotę. Za żadne skarby nie przesiadłby się na rozwożenie runa leśnego, czy też gnojówki swoją stuningowaną legendarną wersją Nysy N61. Niejedną laskę zdążył poderwać Kogucik w swym krókim żywocie na ten charakterystycznie wyglądający i wzbudzający sentymentalne odczucia wehikuł. Pojazd ten uratował także niejedno życie ludzkie, kiedy to Kogucik wraz z kompanami w ostatniej chwili uciekali z zabaw wiejskich z sąsiedniej wsi. Pojazd przeżył swoje i wyruszył wraz z naszym Kogucikiem w podróż do Krakowa, by pokazać uciśnionej podłomżyńskiej gawiedzi, iż Bazyli nie w kij pierdział, krew w nim krąży a nie woda i godnie zaprezentuje region Kurpii w bitwie o tytuł o najlepszego polskiego kochanka. Bazyli wszedł do pokoju podrywaczki z głową wysoko podniesioną, klatą zapadniętą prawidłowo oraz z pytą na wierzchu gotową na wszelkie poświęcenie. Podrywaczka zaraz doskoczyła do Bazylego, aby sprawdzić jego wytrzymałość na ruchy posuwiste. Test wypadł średnio, gdyż pierwszy kontakt ze sprzętem gumowym oraz naszą seksowną podrywaczką zakończył się zapaskudzeniem osprzętu gumowego marki krajowej. Po gruntownym przemyciu narzędzi oraz sprzętu kopulacyjno – odchodowego nasz Bazyli zabrał się ponownie do ostrej roboty. Początkowe kłopoty z postawieniem pytonga na baczność zrekompensował nam chwilę później strzelając wprost na brzucho naszej podrywaczki. Tak oto zaprezentował się nam kolejny z rzeszy kochankó, którzy pragną zostac poderwani i przetestowani przez naszą skromną podrywaczkę… z niecierpliwością czekamy na kolejny podryw… [ Zwiastun: 1.29 MB | Zdjęć: 50 | AVI: 231MB | WMV: 0MB ] TYGRYSEK Ruchacz The Tiger Bengalski Kolejnym kandydatem do podrywu, który zgłosił się na ogłoszenie podrywaczki okazał się niejaki tygrys. Tygrysek The Tiger Bengalski był słusznej budowy ciała – ni gruby ni wychudzony – same mięcho na pierwszy rzut oka… Koleś przyznał się nam, że w wolnych chwilach rozwozi węgiel, ziemniaki i jajka po krakowskich osiedlach, a tak na codzień zajmuję się montażem uchwytów do okien oraz jest operatorem taczki na pobliskiej budowie. Tak właśnie zachęcony przez swoich współpracowników zdecydował się złożyć ofertę podrywaczce. Początkowo był nieco onieśmielony, lecz po chwili gdy podrywaczka zaczęła dotykać jego członka przez fascynujące, szare gacie – odrazu jego pyta poczuła cipki woń… więc chwycił konia w dłoń i zaczął jechać na ręcznym , by żoł stał się krwisty i wielki jak pięść. Nie wiadomo co mogło speszyć naszego tygryska, niemniej jednak jego drut nagle zwinął się do pierwotnych kształtów w stanie uśpienia. Zapewne zauważył, iż podrywaczka nie ma ziemniaków na zimę i ten fakt nieco go skrępował. Tak czy inaczej pytka tygryska stała się typowo kocia – jednak podrywaczka nie dała za wygraną – już po chwili ostrego ciągania bobofruta trysnął jak szalony robiąc maseczkę na ciele podrywaczki. Tak oto kolejny kandydat na polskiego kochanka roku popisał się udanym występem – i sądzę, że obok misia i kolejnych zawodników będzie się bił aż do samego końca o szablę przywódczą. [ Zwiastun: 2.00 MB | Zdjęć: 50 | AVI: 382MB | WMV: 0MB ] MISIU Gruby Misiu z lustrzycą! Mili, dostojni i szanowni Onanizatorzy! Eleganckie i dostojne Panie, przystojnie i wielkopytowi Panowie! Rozpoczynami cykl epizodów, w których udział bierze 6 kochanków księżycowych, którzy zaszczycili nas swoją obecnością. jeden będzie lepszy od następnego – Patrzcie i podziwiajcie jakie sztuki wyrwała nasza podrywaczka…. Postanowiliśmy przeprowadzić konkurs na najzacniejszego i najbardziej wszechstronnego kochanka… Daliśmy ogłoszenie do gazety i zaraz rano zadzwonił do nas jeden z potencjalnych uczestników, którego po długich dyskusjach i dokładnej selekcji podrywaczki zaakceptowały. Jak się później okazało – gość robi za misia w Zakopanym i z łatwością możecie go spotkać na Krupówkach i zdrobić z nim zdjęcie… Jest on starym podrywaczem, któremu w bocznej uliczce udało się zbałamucić niejedną turystkę… A tu taka niespodzianka – teraz podrywaczka będzie mogła gościć go w swych udach… Faktycznie gość wyglądał jak miś nawet bez przebrania. Ale po spożyciu 2 łyków zimnego napoju – sprawnym ruchem ręki misiu pokazał, że już czas aby zabrać się do roboty… Misiu w międzyczasie zaczesał wąś, by się bardziej przypodobać podrywaczce i całe towarzystwo ruszyło na kanapę. Delikatny masaż podrywaczki okazał sie prowodyrem falstartu naszego Misia – trusnął on na swe umięśnione udo niczym słuchawka od prysznica, by za chwilę po szybkiej regeneracji zabrać się ponownie za jazdę 'na pagony' i od tylca… Oczywiście całość została zwieńczona niemniej obfitym strzałem na cycuszki podrywaczki, lecz mieliśmy obiekcje czy misiu ogólnie zauważył, że już wystrzelił, gdyż lustrzyca w przypadku tego pana była w dość wysokim stadium rozwoju… Mięsień piwny przysłonił misiowi urok podziwiania swej spermy na jędrnych cycuszkach naszej czarnulki, lecz nie mniej jednak misiu okazał się wspaniałym jęrdnym rumakiem. [ Zwiastun: 1.82 MB | Zdjęć: 50 | AVI: 331MB | WMV: 0MB ] PREZES Byczy kąsek – prezes z wąsem! Coś mnie z rańca tknęło żeby wywalić z łazienki tą zasyfiałą wannę, a wstawić nowy prysznic z opcją solarium i biczami wodnymi. Słyszałam, że gdzieś na mojej dzielni znajduje się firma budowlana. Ruszyłam zwiedzać okoliczne kwadraty, aż natkąłam się na przystojniaczka z wąsem – okazał się szefem jednej z firm budowlanych. Zaprosiłam go do siebie – gośc poruszał wąsem, pogładził łysinę, pomyślał – no i wreszcie wymyślił – zrobi mi remont całego mieszkanka w zamian za parę numerków ze mną… spoko.. czemu nie… nie mam zbyt wiele kasy, więc taka forma zadośćuczynienia bardzo mi pasuje… Gość na razie wziął zaliczkę – obszedł się ze mną jak z cytryną – najpierw zerżnął, a później wycisnął… ughhh… miałam dość robienia remontów na jakiś czas…. [ Zwiastun: 1.76 MB | Zdjęć: 100 | AVI: 146MB | WMV: 0MB ] SILACZ Kutafon pakera-dobrodzieja! Po iście kristym wycisku, jaki mi sprawił nauczyciel wf-u zaczełam szukać jakiegoś miejsca by zlikwidowac liczne zakwasy w okolicach krocza i dalej podtzymać dobrą kondycję do olimpiady w rżnięciu. Traf chciał, że się spóźniłam do najbliższego osiedlowego klubu fitness – był on już zamknięty… Jednak z tego budynku wychodził jakiś umięśniony przystojniaczek… Zagadnęłam go o to, czy przypadkiem nie zna jakiejś innej siłowni w pobliżu… Cóż.. miałam farta… Tym kolesiem okazał się właściciel owego klubu fitness… Zaproponował mi karnet na cały miesiąc… Ale obiecał mi dać ostry wycisk, taki jak mają więźniowie w kamieniołomach, albo kasjerki w hipermarketach. Spoko.. zgodziłam się zatem i zaprosiłam tego przystojaniaka do siebie do mieszkania, żeby uzgodnić szczegóły dotyczące karty członkowskiej. Po chwili dowiedziałam się, że koleś ma nie tylko jest mistrzem pielenia i kopania ogródków u starszych emerytów, lecz w wolnym czasie na dość ekscentryczne hobby, gdyż przeprowadza dzieci przez jezdnię na pasach i odprowadza wózki na miejsce pod hipermarketami. Dość nietypowo jak na właściciela dużego klubu fitness, ale nic tam.. ważne że zgodził się w celu dobroczynnym przekazać 40 darmowych godzin w siłowni na rzecz naszego osiedlowego żłobka. Ten wielkoduszny gest uświadomił mnie, że są jeszcze naświecie ludzie dobroduszni i wielkopytni. Postanowiłam oddać się temu szczerosercowemu młodzieniaszkowi. Właściciel pyknął mnie tak ostro jak nikt przedtem. Zostałam tak wyuzdanie zerżnięta, że jego spermucha okleiła me zmęczone z wysiłku cycory. Strzałów po oczach nie było, jednak w nagrodę za tak wytrwałe dymanie otrzymałam 2 miesiące siłowni gratis… Przez następne kilka dnia bardzo mnie bolały jajniki .. juz to wiem jak to jest jak ktoś kopnie faceta w jaja – czułam się dokładnie tak samo… Wykorzystam ten karnet z siłowni na pewno!!!. [ Zwiastun: 1.50 MB | Zdjęć: 100 | AVI: 222MB | WMV: 0MB ] HARLEYOWIEC Motocyklista z motorem między nogami! Picza mnie swędziała dziś strasznie niemiłosiernie.. taki jest efekt, gdy żaden atrakcyjny żigolo nie chce sprawdzić smaku mojej soczystej cipeczki. Wyszłam zatem z domu na podryw, wtem nagle zauważyłem jakiegoś przystojnego rokendrolowca – harleyowca ze smutną, zamyśloną twarzą. Zagadnął mnie czy znam jakiś serwis motocyklowy w Krakowie.. Cóż… wiem gdzie są dobre sex shopy, apteki czy komendy policji , ale serwisu Harleya za Chiny nie znam. Zaproponowałam kolesiowi żeby podskoczył ze mną do hawiry… Tu niestety nie miałam żadnej książki, więc zaproponowałam żeby koleś u mnie przenocował, a jutro coś byśmy znaleźli.. Pięknej kobiecie takiej jak ja – nie odmówił… wjechał we mnie od razu jak lew, którego tatuaż błyszczał na ramieniu… .. [ Zwiastun: 1.61 MB | Zdjęć: 100 | AVI: 137MB | WMV: 0MB ] WLASCICIEL Zapłata czynszu w naturze Co zrobić pod koniec miesiąca, jak się niewiele zarabia bądź wydało się już całą pensję na waciki? Przychodzi właściciel, bądź syn właścicela kamienicy i żąda natychmiastowej zapłaty za czynsz..Nie pomogają tłumaczenia, że się zapłaci za tydzień itp… dobrze jest jeśli właściel jest ugodowy i da się wynegocjować z nim inną formę spłaty długu za czynsz… ;) Właściciel, którego poderwałam dał się namówić na ostre dymanie w zamian za umorzenie moich długów… A kto by nie odmówił z taką fajną brunetką?.. [ Zwiastun: 1.14 MB | Zdjęć: 80 | AVI: 123MB | WMV: 0MB ] WIESNIAK Jajka, ziemniaki za dymanie Czy lubicie te dźwięki domofonu po których codzień słyszycie znany tekst: jajka!!! ziemniaki!!!? Postanowiłam spróbować podrywu wśród wiejskich jebaków. Najłatwiej takiego wyrwać gdy chodzą po domach i sprzedają ziemniaki. Chłopaki są nieźle wysportowani – mięśnie mają jak nie jeden miejski dresiarz-kulturysta. Dziś koło mego bloku przechadzał się pan Władziu z workiem ziemniaków na plecach. Przyjechał właśnie PKSem z pobliskiej miejscowości z worem najlepszych krakowskich pyr. Kasy nie miałam, bo emerytura dziadka jeszcze nie wpłynęła, ale ściągnełam wsiuna do domu… Ten od razu wyjechał, że w zamian za 100 kg ziemniaków – chciałby mnie zerżnąć.. Spoko.. Ciężko z obleśnego gościa było wydobyć cokolwiek, a na koniec jescze mi nie chciał przywieźć obiecanych ziemniaków! To łajdak! [ Zwiastun: 2.21 MB | Zdjęć: 100 | AVI: 209MB | WMV: 0MB ] FRYZJER Fryzjer z 20cm kutasem!!! Wymysliłam sobie dziś by zrobić nową fryzurę… Pasemka już mam ale jakoś tak zarosłam tu i ówdzie… Po poradę zaszłam do salonu fryzjerskiego, by wyciągnąć stamtąd wizażystę… pora roku bardzo napięta, więc i on miał mnóstwo roboty.. nie miał zbytnio czasu na zrobienie mi super fryzurki.. ale za to miał czas by pokazać mi swojego OGROMNEGO KUTASA!!! – pozwoliliśmy zatem sobie na na małe pieszczoszki… ;)… [ Zwiastun: 1.31 MB | Zdjęć: 100 | AVI: 147MB | WMV: 0MB ] AFRYKANIN Turysta z Afryki robi wniki!!! Zaczepił mnie dziś zagraniczny turysta z Afryki… Zaczął bełkotać coś o spaniu, hotelu, kafeterii.. przygarnęłam gościa do siebie – niech zazna polskiej gościnności… a ten mi na to – „w Polsce jest zimno, potrzebuje kogoś do rozgrzania…” Bez zbędnych ceregieli zbiłam go do parteru ukazując polski ogień!… [ Zwiastun: 1.48 MB | Zdjęć: 100 | AVI: 164MB | WMV: 0MB ] AKWARYSTA Akwarysta z niewidocznym fiutem!!! Epizod roku!!! Nominacja do Oskara we wszystkich kategoriach: Komedia, Romans, Dramat, Erotyk, Horror, Kung-fu, Harakiri! Wszystko w jednym! Takiego epizodu już bardzo dawno nie było i gdyby nie krzesło każdy spadłby ze stołka! rotfl!!! Postanowiłam kupić sobie rybki i akwarium. Akwarium jest cholernie drogie więc pan Akwarysta ze sklepu zoologicznego postanowił mi je zasponsorować… dwoiłam się, troiłam – całe usta obolałe, ręce zwiędły jakbym przewracała worki z cukrem w PGR Brzydowo… po tych wszystkich staraniach stwierdziłam, że jednak kupię sobie raczej jakieś droższe akwarium… ;)) [ Zwiastun: 2.43 MB | Zdjęć: 100 | AVI: 166MB | WMV: 0MB ] TERRORYSTA Izwienicie-kuda u ciebja dziengi? Napadł mnie dziś w mieszkaniu potworny ruski terrorysta. Dałam mu pieniądze i kazałam uciekać z domu! a ten zaczął się do mnie dobierać.. niechcący przez spodnie poczułam niespodziewanej wielkości pytonga, więc pozwioliłam mu na małe igraszki.. [ Zwiastun: 1.44 MB | Zdjęć: 100 | AVI: 161MB | WMV: 0MB ] TURYSTA Mięśniak – wysportowany jebaka Wyrwałam się do Zakopanego! Niestety nie spotkałam żadnego atrakcyjnego Żigolo ani na krupówkach, ani nigdzie indziej.. natomiast nad potokiem spotkałam jednego napakowanego turystę – sportowca z Warszawy.. Byłam szczęśliwa – zaprosił mnie do swojego domu na kawkę… w międzyczasie wziął kąpiel i poprosił mnie o wytarcie pleców… Widok męskich mięśni rozpalił mą namiętność do tego stopnia, że wyjeżdżałam z zaklejonym okiem…. ;)) [ Zwiastun: 1.42 MB | Zdjęć: 100 | AVI: 181MB | WMV: 0MB ] INSPEKTOR Budowniczowie kładą lachę! Ehh… Żeby wybudować jakąś chałupę na wsi trzeba za łatwić tysiące formalności. Koło mojego mieszkanka jacyś fachowcy remontowali ulicę. Postanowiłam zatem poszukać w okolicy jakiegoś fachowca – inspektora, Spoko.. znalazłam ponętnęgo i jędrnego inspektora, który od razu okazał się fachowcem nie tylko w sprawach budowlanych lecz także był profesjonalnym przepychaczem różnego rodzaju kanałów! Najważniejsze że będę miała powolenie na tą budowę ;) [ Zwiastun: 1.34 MB | Zdjęć: 100 | AVI: 170MB | WMV: 0MB ] PIZZABOY Cwany podżeracz oferuje hotdoga! Ogarnął mnie dziś głód niemiłosierny – zamówiłam pizzę w pobliskiej pizzeri – co to za firma, w której trzeba czekać 30 minut na pizze! skandal! Gdy przeszedł dostawca pizzy to myślałam że go zastrzelę – ktoś zjadł pizzę przeznaczoną dla nas!!!Na szczęście pizzaboy szybko się zreflektował i zaoferował hot doga z parówką keczupem i majonezem… nie mając kompletnie żadnej innej alternatywy zgodziłam się na pożarcie jego hotdoga!… [ Zwiastun: 1.20 MB | Zdjęć: 100 | AVI: 170MB | WMV: 0MB ] PODRYWACZ Wielka Pyta Podrywacza na castingu Oprócz podrywania sexi facetów moją drugą pasja sa rozmowy z nimi przez telefon.. telefony typu 0700 tracą niestety popularność, więc ruszyłyśmy z akcją promocyjną – minuta rozmowy z nami za tylko 1zł !!! super promocja!!! Udało nam się na nią złowić jednego kolesia, który okazał sie naszym ubóstwianym idolem z internetowej strony PODRYWACZE.PL !!! byłam w szoku!!! Przemknęła mi przez chwilę myśl, że może nasz idol pomógłby mi w zrobieniu kariery… [ Zwiastun: 1.42 MB | Zdjęć: 100 | AVI: 187MB | WMV: 0MB ]